







Na przełomie lutego i marca kajakarze z Bydgoszczy, Lublina i Augustowa trenowali w greckiej miejscowości Giannitsa. Pogoda dopisała i zawodnicy zrealizowali zadania specjalistyczne przygotowujące ich do kwietniowych eliminacji kadry. O zapleczu i miejscowych warunkach treningowych opowiada Zbigniew Świderski, trener Fali Lublin i jeden z organizatorów wyjazdu.
Sprawdzone miejsce
– Na zgrupowanie pojechali zawodnicy z Astorii, Sparty i Fali. Łącznie było nas jedenaście osób, w tym trzech trenerów – Mirosław Jarliński, Jerzy Grąbczewski i ja. Mieszkaliśmy i ćwiczyliśmy w ośrodku sportowym wybudowanym przed IO w Atenach, położonym niedaleko granicy z Macedonią. Wcześniej był to punkt treningowy greckiej kadry kajakarzy i wioślarzy, dziś jednak znacznie rzadziej wykorzystywany. To miejsce jest doskonale znane naszym kolegom z Bydgoszczy, którzy przyjeżdżają tam na rozpływanie od kilku lat
Dobre zaplecze
– Do dyspozycji mieliśmy ośmioosobowe domki campingowe z których każdy ma dwa pokoje mieszkalne, łazienkę i aneks kuchenny. Spaliśmy wprawdzie na łóżkach piętrowych, ale całość prezentuje się naprawdę solidnie. Żywienie organizowaliśmy we własnym zakresie. Zaopatrzenie robiliśmy w miejscowych marketach, a potrawy przyrządzała pani kucharka, która przyjechała z nami z Polski. Na potrzeby stołówki zaadoptowaliśmy jedno z pomieszczeń w naszych domkach.
Spokojna woda
– Ośrodek jest znakomity. Trenowaliśmy na kanale osłoniętym od wiatru przez wał, także nawet jak dmuchało mogliśmy swobodnie realizować wszystkie zadania. Pływaliśmy 6-7 kilometrów w jedną stronę, chociaż spokojnie można było wiosłować dalej. Zaletą tego miejsca jest spokój i cisza, bo poza nami na wodzie nie było nikogo. Doskonałe warunki do zajęć mieliśmy też na lądzie. Trenowaliśmy na świetnie wyposażonej siłowni i nowoczesnej sali gimnastycznej.
Przyzwoite ceny
– Koszt dziennego pobytu w ośrodku w Giannitsa wyniósł około 100 złotych. Do tego trzeba jeszcze doliczyć dojazd w okolicach 2 tyś. złotych za auto. Ceny w stosunku do polskich są naprawdę bardzo przystępne, szczególnie ze względu na warunki treningowe i pogodę, która cały czas utrzymywała się na poziomie 17-20 stopni C. W Polsce w lutym było jeszcze bardzo zimno co zwykle uniemożliwiało nam treningi na wodzie, w Grecji mogliśmy za to spokojnie zacząć przygotowania do kwietniowych eliminacji. Dodatkową zaletą ośrodka jest możliwość organizowania w wolnym czasie atrakcyjnych wycieczek. My jeździliśmy między innymi do pobliskich Salonik. Miejsce to można śmiało rekomendować na zgrupowania kadr juniorskich i młodzieżowych.
Źródło : http://www.pzkaj.pl/index.php/143-klubowe-zgrupowanie-w-grecji.html