






Kajakarstwo Edyta Dzieniszewska-Kierkla ze Sparty Augustów ma dużą szansę na swój drugi w karierze start w Igrzyskach Olimpijskich.
Zawodniczka augustowskiego klubu w regatach olimpijskich zadebiutowała w 2008 roku w Pekinie. Popłynęła wtedy w osadzie kajakarskiej czwórki na dystansie 500 metrów, która zajęła czwarte miejsce. Polki przegrały brązowy medal o 0,048 s z osadą Australii. Wygrały Niemki przed Węgierkami. To zresztą nie pierwszy raz kiedy ta osada zajmuje miejsce tuż za podium Igrzysk Olimpijskich. Tak było cztery lata wcześniej w Atenach i w 2000 roku w Sydney. Także na ostatnich igrzyskach w Londynie w 2012 roku znowu było czwarte miejsce. W stolicy Anglii Dzieniszewska-Kierkla nie startowała. 29-letniej zawodniczce w walce o kwalifikację olimpijską przeszkodziła kontuzja kręgosłupa. Augustowska kajakarka straciła olimpijski sezon, ale wróciła do czołówki. Po Londynie zdobywała medale najważniejszych imprez światowych. Natomiast w poprzednim sezonie w finale K4 500 metrów mistrzostw świata w Mediolanie Dzieniszewska-Kierkla wraz z Martą Walczykiewicz, Karolina Nają i Beatą Mikołajczyk zajęła czwarte miejsce. Pozycja ta dała automatyczną kwalifikację na Igrzyska Olimpijskie w Rio de Janeiro. Zresztą podczas tych regat Polki wywalczyły komplet nominacji. – Nominacja wywalczona rok temu daje nam spokój w przygotowaniach do sezonu olimpijskiego – mówi Dzieniszewska-Kierkla. – Rok olimpijski to nie czas na eksperymenty, więc idziemy sprawdzonym już tokiem i pracujemy w sprawdzonych miejscach. Teraz przygotowujemy jeden szczyt formy na sierpniowe igrzyska, odpuszczamy czerwcowe mistrzostwa Europy w Moskwie. Nie jest to już też taka ciężka praca jak rok temu. W poprzednim sezonie bardzo mocno trenowaliśmy i to ma dać wyniki w Rio. Oczywiście teraz także nie jest lekko, ale to już bardziej dopracowywanie szczegółów. Do Brazylii może polecieć maksymalnie sześć kajakarek i przy takim układzie co najmniej dwie musiałyby rywalizować w dwóch konkurencjach. Oczywiście miejsce w osadzie, która wywalczyła kwalifikację, nie daje automatycznie miejsca na igrzyska. Trener może wybrać zupełnie inny skład. W kadrze seniorek do sezonu olimpijskiego przygotowuje się dziesięć zawodniczek – Na razie nie myślę o tym w jakiej osadzie wystartuję na igrzyskach – twierdzi Dzieniszewska-Kierkla. – Tak jak przed każdym sezonem pod koniec kwietnia startujemy na jedynkach i wtedy trener układa osady. Jeżeli będę mocna na jedynce to wszystko powinno być dobrze. Oczywiście byłoby chyba sporą niespodzianką gdyby to była inna osada niż czwórka na 500 metrów. Spodziewam się, że trener skład osad na Rio ogłosi na początku czerwca, po startach w Pucharach Świata. Oczywiście trener mówi, że każda ma szansę na Rio, ale chyba też i jest realistą. Oprócz sprawdzianów najprawdopodobniej będzie się sugerował doświadczeniem zawodniczek, dotychczasowymi wynikami. Kadra dostała tylko kilka dni wolnego na święta Wielkanocne. Na początku kwietnia znowu zaczyna trzytygodniowe zgrupowanie we włoskiej Sabaudii. Wcześniej kajakarki były już dwa razy w Portugalii. W miejscowości Montebello wzięły udział nawet w zawodach organizowanych przez producenta sprzętu kajakarskiego firmę Nelo. Na 150 metrów wygrała Marta Walczykiewicz, a na 1500 metrów zawodniczka Sparty. – Do wyników oczywiście nie przywiązywaliśmy większej uwagi, ale zawsze jest fajnie wygrać, tym bardziej będąc w ciężkim treningu – mówi Dzieniszewska-Kierkla. – Startowały zawodniczki z kadry Portugalii, Anglii, Rosji, Rumunii. Także obsada była dosyć mocna. Osada K 4 500 metrów kobiet na poprzednich igrzyskach olimpijskich rok 2000 Sydney – 4. miejsce Beata Sokołowska-Kulesza, Aneta Pastuszka, Aneta Michalak, Joanna Skowroń. rok 2004 Ateny – 4. miejsce Aneta Białkowska-Michalak, Małgorzata Czajczyńska, Karolina Sadalska, Joana Skowroń. rok 2008 Pekin – 4. miejsce Beata Mikołajczyk, Aneta Konieczna, Edyta Dzieniszewska, Dorota Kuczkowska rok 2012 Londyn – 4. miejsce Aneta Konieczna, Beata Mikołajczyk, Karolina Naja, Marta Walczykiewicz
W swym pierwszym wiosennym meczu sezonu 2015/16 piłkarze naszej Sparty pokonali BKS Jagiellonia Białystok 7:0 ( do przerwy 3:0). Zdobywcy bramek :
Łukasz Sobolewski 2 bramki w 21 i 37 minucie i po jednej Wojtek Mickiewicz w 31 min., Mateusz Niedźwiedzki 68 min., Bartek Dembowski 77 , Michał Pieślak 82 oraz Paweł Zalewski 85 minuta.
Krótka wypowiedz trenera Sparty Jacka Bayera po wygranym meczu.
„ Zwycięstwo cieszy ale była niewiadoma. Pierwszy mecz w sezonie, na trawie , na dużym boisku. Początek był powiedziałbym trudny. Nasi przeciwnicy ustawili się z tyłu broniąc swej bramki 9 zawodnikami a nam było trudno się odnaleźć w ataku pozycyjnym. Na szczęście pierwsza bramka, która padła ze stałego fragmentu gry ( rzut rożny) w 21 minucie otworzyła mecz i potem już było łatwiej. Dziękuje całej drużynie . Tak trzymać .”
Nasze panie chyba pozazdrościły kajakarzom i kanadyjkarzom warunków we włoskiej Sabaudii, bo same też właśnie tam pojechały na kolejne zgrupowanie.
Ale jak tu nie lubić Sabaudii, kiedy pogoda jak na zamówienie, jedzenie jak marzenie a widoki, że dech zapiera.
Sabaudia to wspaniałe miejsce do treningu i wypoczynku po nim. To bardzo zdrowy klimat, morskie powietrze i ciepło wiejące od Afryki. To bardzo gościnni ludzie, włoskie espresso, smaczne lody i codziennie inna pasta na obiad. W Mini Hotel Saporeti zawsze czujemy się jak w domu, a dodatkową atrakcją jest restauracja z owocami morza prowadzona przez właścicieli hotelu. To miejsce to zawsze zmiana na lepsze… – tak uroki Sabaudii zachwala trener Tomasz Kryk.
Ale nie dla widoków i włoskiej kuchni nasze kadrowiczki przyjechały do Sabaudii. To przede wszystkim trening i to ciężki trening. Od kilku lat baza naszych kajakarek znajduje się na przystani Marina Militare. Wszystkie obiekty są nad jeziorem, a z hotelu na przystań jest blisko. W marcu na wodzie zawsze jest spory ruch, bo uroki Sabaudii poznały też inne ekipy. Nasza ma na jeziorze taką swoją zatokę o długości 1300 metrów. Z uwagi na hodowlę owoców morza nie mogą tam wpływać wioślarze, więc tam mają sporo przestrzeni do treningów tempowych.
W 15 dni treningowych prawie 280 kilometrów na wodzie, sporo ton na siłowni, bieg metodą ciągłą, jako przyśpieszenie regeneracji i gimnastyka. Trening na wodzie to doskonalenie wytrzymałości tlenowej oraz glikolitycznej metodami ciągłą, powtórzeniową i interwałową zmodyfikowaną. W Sabaudii nie pływaliśmy już więcej na jednym treningu jak 15 kilometrów, zdecydowanie nastawiamy się na jakość, intensywność niż bardzo duże objętości. Wyścig kajakowy kobiet na 500 metrów to głównie przemiany glikolityczne, dlatego te przemiany trzeba trenować. Oczywiście w oparciu o dobrą bazę tlenową, dobre przygotowanie siłowe i sprawnościowe – opowiada o treningu Tomasz Kryk.
W Sabaudii dziewczyny po raz pierwszy spróbowały też mocy na czwórce. Była to trochę eksperymentalna czwórka, bo bez Beaty Mikołajczyk za to w składzie Marta Walczykiewicz, Edyta Dzieniszewska–Kierkla, Karolina Naja i Ewelina Wojnarowska. Było to zejście typowo techniczne, niczego nie można na tym etapie przesądzać, ale buzie zawodniczek po zejściu z wody były uśmiechnięte.
Pierwsze poważne testy i sprawdziany odbędą się na kolejnym zgrupowaniu. Na razie jestem w pełni zadowolony z tego, co zawodniczki prezentują na wodzie. Prędkość łodzi określamy na podstawie obserwacji i analizy wskaźników GPS – powiedział Tomasz Kryk.
Trening to oczywiście podstawa, ale po nim też trzeba wypocząć i Sabaudia świetnie się do tego nadaje. Choć to niewielka miejscowość położona nad morzem Tyrreńskim to jest, co zrobić z odrobiną wolnego czasu. Jest tam dużo kawiarni z dobrymi lodami. Można wypocząć spacerując po plaży. Grupa U23 w palmową niedzielę była na placu św. Piotra w Rzymie. W samym zespole jest zdrowa rywalizacja i pełna świadomość tego, po co dziewczyny tam są.
W zespole jest jak w „dobrym małżeństwie” zdarzają się dni fantastyczne oraz gorsze…, ale nie sądziłem, że doczekam momentu, kiedy będę musiał reagować, bo zawodniczki za szybko gubią masę, zakładają za duże ciężary na siłowni i czasami za szybko chcą rywalizować na wodzie. Grupa jest bardzo świadoma i naprawdę cała dziesiątka bardzo sumiennie podchodzi do treningów – mówi o atmosferze w kadrze Tomasz Kryk.
Teraz nasze kadrowiczki czeka zasłużony odpoczynek w domu przy wielkanocnym stole. Po nim kolejna Sabaudia, w trochę większym gronie. Na ostatnie zagraniczne zgrupowanie pojedzie z dziewczynami pani analityk z zespołu dr. Dariusza Sitkowskiego. Będzie wykonywała codzienne pomiary spoczynkowe, które pomogą określić tempo restytucji po treningach. Na wodzie przeprowadzi tradycyjny test 4 x 1000 metrów z pomiarem tętna i kwasu mlekowego. Ale to wszystko dopiero po świętach.
Beata Sokołowska-Kluesza PZKaj
Sabaudia, Szklarska Poręba i Sewilla. Tak można by reklamować wycieczkę objazdową do atrakcyjnych turystycznie zakątków Europy. Tyle, że tym razem nie o turystykę chodzi a o miejsca, w których do walki o paszporty do Rio przygotowują się polscy kajakarze.
Walczyć mają o co, bo na razie prawo występu w Brazylii dla kadry mężczyzn wywalczył tylko Paweł Kaczmarek w jedynce na sprinterskim dystansie 200 metrów. Nasz młody zawodnik w finale był siódmy, ale to wystarczyło, by zapewnić miejsce na Igrzyskach naszemu krajowi. Tyle, że ambicje i możliwości mamy zdecydowanie większe.
Nasi kadrowicze wiedzą o co toczy się rywalizacja i od początku zgrupowań pod okiem trenera Uladimira Parfenovicha intensywnie trenują. Po solidnej podstawie, jaką wypracowywali w górach w Szklarskiej Porębie, przyszedł czas na cieplejsze klimaty i treningi na wodzie. Najpierw trenowali w Sabaudii, tam kajakarze skupili się przede wszystkim na budowaniu siły i wytrzymałości. Później na miejsce przygotowań trener naszej kadry wybrał hiszpańską Sewillę.
Tutaj chcemy już pracować nad techniką, podniesieniem prędkości i dynamiki wiosłowania oraz psychologicznym przygotowaniem do startów – mówi trener Uladimir Parfenovich.
W Sewilli nasi kajakarze zaczęli też pierwsze przymiarki do dwójek. Trening prowadzony był na osadach K2 Bierzało Grzegorz – Putto Dawid, Rosolski Rafał – Stabno Bartosz, Brzeziński Martin – Kuczyński Norbert, Świtalski Patryk – Witczak Sławomir.
Zawodnicy pracują z pełnym zaangażowaniem, sumiennie wykonują założone zadania treningowe. Dobrze znosili obciążenia treningowe. Chłopcy są zdrowi i bez poważniejszych kontuzji. Również pogodę mieliśmy jak na zamówienie bez opadów i słoneczną, z czego jesteśmy bardzo zadowoleni, ponieważ umożliwiło to w pełni realizację zadań szkoleniowych – mówi o przygotowaniach Uladimir Parfenovich.
To ważne, bo EKO, czyli Europejskie Kwalifikacje Olimpijskie w Duisburgu, są coraz bliżej. To ostatnia szansa na „zwiększenie siły rażenia” polskich kajaków na Igrzyskach w Rio. Do zdobycia przez kajakarzy są jeszcze przepustki w konkurencjach K1 i K2 na 1000 metrów oraz K2 200 metrów mężczyzn. Zdobycie kwalifikacji we wszystkich konkurencjach pozwoli naszym seniorom na wystawienie na Igrzyskach również osady K4. Kto ostatecznie weźmie na swoje barki odpowiedzialność za jego realizację o tym zdecydują Regaty Eliminacyjne Seniorów, bo do tego zadania będą potrzebni naprawdę najlepsi z najlepszych. Nasi kajakarze już nie raz pokazali, że są specjalistami właśnie od zadań specjalnych. Zanim jednak dojdzie do sprawdzianu w kraju 11 kadrowiczów trenera Uladimira od 1 do 24 kwietnia będzie budowało formę w bułgarskim Plovdiv.
Beata Sokołowska-Kulesza PZKaj