Medalowo i niespodziewanie w Duisburgu- sprawozadanie PZKaj z PŚw Duisburgu.
Dla jednych to były udane zmagania, dla drugich niekoniecznie. Podczas Pucharu Świata w Duisburgu nasze kajakarki i kajakarze pokazali, że są mocni. A mają być jeszcze mocniejsi.
Pierwsze w tym roku poważne międzynarodowe zmagania dla wszystkich liczących się ekip były pewną niewiadomą. Z dobrej strony na pewno chcieli pokazać się Niemcy. Nic dziwnego byli u siebie. Poza tym, zawsze są mocni. Dla trenera naszych kajakarek Tomasza Kryka Duisburg miał dać odpowiedź gdzie są inne ekipy oraz, w którym miejscu na tle innych jego podopieczne w obecnej fazie przygotowań.
Pokazały, że są tam gdzie powinny. Pokaz rozpoczęła Edyta Dzieniszewska – Kierkla. „Edzia” bez problemów dostała się do finału na 1000 metrów, a tam rozbiła bank wygrywając z przewagą trzech sekund nad następnymi rywalkami.
Jestem bardzo zadowolona z wyścigu. Wykonałam plan taktyczny, jakim było uzyskanie przewagi na początku dystansu i „kontrolowanie” wyścigu do końca. W trakcie biegu czułam sie dobrze, umiejętnie rozłożyłam siły, co zaowocowało zwycięstwem – powiedziała nam po starcie Edyta Dzieniszewska – Kierkla.
Ktoś powie, że K1 1000 metrów to konkurencja nieolimpijska. Owszem. Tyle, że K4 500 już tak, a w niej mocna Edyta się przydała, bo razem z Martą Walczykiewicz, Karoliną Nają i Eweliną Wojnarowską w finale zdobyły brąz. Przegrały z Ukrainkami i Białorusinkami. Inna olimpijska osada też pokazała się z dobrej strony. Karolina Naja wspólnie z Beatą Mikołajczyk pokazały, że wracają na właściwe tory i w finale K2 500 metrów do końca toczyły walkę z Niemkami. Ostatecznie po emocjonującym wyścigu wywalczyły srebro.
Taktycznie rozegrałyśmy ten wyścig bardzo dobrze. Do szybkiego pływania mamy jeszcze czas – powiedziała Karolina Naja.
Ale to nie jedyna tajemnica sukcesu naszej aktualnie najlepszej kobiecej dwójki.
Wróciłyśmy do „starej łódki z Londynu”, która według nas jest najtwardsza, a co za tym idzie najlepsza. Mamy ich dwa egzemplarze. Dlatego jedna zostaje z nami do treningu, a druga poleci do Rio. Obniżyłyśmy siedzenia, tak jak siedziałyśmy kiedyś. Czyli to taki krok w tył, aby zrobić krok w przód. Odczucia płynącej łódki są dużo lepsze. Wróciło „to coś”. Bardzo się z tego cieszymy – takie tajemnice zdradziła nam doświadczona „ Becia”.
A skoro jesteśmy przy „Beci” to trener kadry w najbliższym Pucharze Świata w Monetemor w Portugali zamierza sprawdzić czwórkę ponownie z Beatą Mikołajczyk.
W jedynce na dwieście metrów kibice ostrzyli sobie zęby na pojedynek Lisy Carrington z Nowej Zelandii i naszej Marty Walczykiewicz. I doczekali się świetnego wyścigu, w którym znowu lepsza okazała się Nowozelandka. Marta na mecie zameldowała się trzecia, bo pomiędzy Lisę i Martę wskoczyła Inna Osipienko – Radomska z Azerbejdżanu.
Wśród naszych Pań były też miłe niespodzianki. Bo chyba tak należy powiedzieć o drugim miejscu dwójki na dwieście metrów, czyli Anny Puławskiej i Dominiki Włodarczyk. Dziewczyny przegrały tylko z Portugalkami Beatriz Gomes i Heleną Rodrigues.
Startowałyśmy ze sobą tak naprawdę dopiero drugi raz. Fajnie, że zrobiłyśmy taki wynik– powiedziała po wyścigu Dominika Włodarczyk. Ciekawe jak będzie wyglądała reszta sezonu skoro teraz tak pływamy – dodała Anna Puławska
Kobiety popłynęły jak popłynąć miały.
Jestem zadowolony z postawy całego zespołu, na chwilę obecną jest dobrze. Wszystkie osady wykonały minima, jakie zakładaliśmy – krótko, ale konkretnie podsumował Duisburg Tomasz Kryk, trener kadry kobiet.
Czas na mężczyzn.
Pewną niespodzianką, bo tak chyba trzeba to ocenić, jest czwarte miejsce kanadyjkowej dwójki 1000. Mateusz Kamiński, Michał Kudła i brak w finale brązowych medalistów z Mediolanu Piotra Kulety i Marcina Grzybowskiego, którzy w półfinale przypłynęli na 5. miejscu.
W finale znaleźli się też Tomasz Kaczor i Vincent Słomiński, pływający na olimpijskim dystansie C1 1000 metrów. Obaj zajęli miejsca poza podium, ale w konfrontacji pomiędzy obydwoma zawodnikami lepszy okazał się Tomasz Kaczor, który był 6.
Cieszę się, że udało mi się wygrać w rywalizacji krajowej z Vincentem. Teraz pozostaje tylko potwierdzić to w Montemor i będę mógł spokojnie przygotowywać się do IO. Start w Duisburgu oceniam dobrze. Chociaż po przedbiegu i półfinale był apetyt na medal, ale w głowie siedziała jednak myśl „nie ważne co się stanie, musisz wygrać z Vincentem”. Tyle lat pracuję na to, żeby pojechać na IO do Rio, że głupio byłoby oddać bilet na niecałe 3 miesiące przed wyjazdem – powiedział po Duisburgu Tomasz Kaczor.
Ważne jest to, że z Duisburga nasi zawodnicy przywożą nie tylko medale. Ważny jest też styl, w jakim, to robią i to, że robią to w konkurencjach olimpijskich, w których mamy już kwalifikacje. Niestety na koniec w beczce miodu znalazła się też łyżka dziegciu. To brak nowych kwalifikacji olimpijskich. Mieli o nie powalczyć nasi kajakarze w eliminacjach europejskich, które poprzedziły zmagania pucharowe. I walczyli dostając się do finałów: w K1 1000 metrów Rafał Rosolski, w K2 200 metrów Piotr Mazur i Dawid Putto, a w K2 1000 Paweł Szandrach i Mariusz Kujawski. W samych finałach zajmowali miejsca, które nie dawały przepustek na igrzyska. Kolejnych szans na Rio już niestety nie ma.
Wyszukiwarka
Firmy które nas wspierają.
PODLASKIE – film promocyjny województwa podlaskiego
Ostatnie wpisy
- Wsparcie Powiatu Augustowskiego
- Wyróżnienia w Plebiscycie na Sportowca Roku 2024
- SPARTA CUP edycja jesienno-zimowa za nami!
- Sparta Cup 2024
- Koniec rundy jesiennej
- V Super Sprint kajakowy
- Dominika Cyl wicemistrzynią Mistrzostw Europy w skokach
- V Super Sprint Kajakowy 5 października 2024 r.
- Turnieje młodzieżowe
- Mistrzostwa Świata za wyciągiem w Sosnowcu
- Maksymilian Śleszyński na mistrzostwach międzynarodowych
- Obóz letni
- AKS Sparta zdobywa medale na Mistrzostwach Polski i GPX of Poland w Narciarstwie Wodnym za Wyciągiem
- Sezon 2024/2025 rozpoczęty
- Mistrzostwa Polski w Narciarstwie Wodnym za Motorówką w konkurencji slalom i skoki 2024